<<< strona główna

Dom Na Wodzie - DNW

Dodaj do ulubionych, nie będziesz szukał linku

strona główna

Jak powstawał pierwszy w Polsce Dom Na Wodzie.

 

Marzenia się spełniają! Tak pomyślałem kiedy pierwszy raz zaświtał mi pomysł: Dom Na Wodzie! Wszystko jest pierwsze i nowe. Co tydzień muszę odkrywać "Amerykę" :-) Prawie wszystkie osoby mówią mi, że pomysł jest z kosmosu. Wtedy zawsze odpowiadam, że ludzie byli na księżycu zanim ja się urodziłem, a przecież nie mam już 20 lat...

  Patroni medialni Dom Na Wodzie:


KALENDARIUM - 2009: Zbieranie sił


Z racji dbałości o Wasze oczy i pojemność umysłu wszystko co opisałem poniżej jest tak naprawdę namiastką tego co robiłem w temacie Dom Na Wodzie w 2005. Nijak nie da się opisać setek rozmów z wieloma osobami, które odbyłem. Wiem natomiast, że z każdej rozmowy wyciągałem wiedzę i doświadczenie. Zawsze będę dziękował wszystkim którzy poświęcili mi swój czas. ...jeszcze raz DZIĘKUJE !!!

ROK 2005 - "Miłe ciekawego początki"

ROK 2006 - "Jak zmiękczyć opór materii" 

ROK 2007 - "Teraz albo nigdy..." 

ROK 2008 - "Wiatr w oczy" 

ROK 2009 - "Zbieranie sił" 

ROK 2010 - "Światełko w tunelu"

ROK 2012 - "Ostatnia Prosta" 

 

Kiedy zaczynałem przygodę z DNW przyjąłem, że potrzebować będę na pozwolenia, projekty i budowę 3 lata. W styczniu 2007 rozpoczął sie ostatni rok z puli. Nie ulega wątpliwości, że już czas zbudować DNW. Zapewne zadajecie sobie pytanie po co trzy lata? Powód jest prosty. Czuję, że nawet z własnego doświadczenia wiecie jaki opór mogą stanowić urzędy. Ponieważ jeszcze nie jestem milionerem ( nie mam pewności czy chcę nim zostać :) ) bałem się wydawać prawdziwe "zł" bez pewności, że po zwodowaniu jakiś urząd dopatrzy sie braku jakiegoś dokumentu i karze mi zabrać DNW z rzeki...:) Właśnie dlatego przeznaczyłem na całość 3 lata. Życie pokaże czy nie zabraknie czasu :). Usłyszałem kiedyś aby w budownictwie nie wyznaczać sobie nieprzekraczalnych terminów. Oszczędza się wtedy sporo pieniędzy i nerwów.

 


GRUDZIEŃ 2009


 

3 TIRY ŚCIAN 

Gdzieś od późnej jesieni trwały w Styrobud prace nad projektem. Mimo dużego doświadczenia i dorobku tej firmy w budownictwie jednorodzinnym i wielorodzinnym z paneli EPOKA wyczuwałem u nich indywidualne podejście do mojego DNW. W firmach o dużej tradycji często można wyczuć rutynę, która w moim projekcie mogła by zaszkodzić. Kilka razy zadzwonił telefon z cennymi poprawkami i sugestiami. Często okazywało się, że to właśnie doświadczenie i dorobek pomógł uniknąć utrudnień przy samej budowie DNW z paneli EPOKA. 

Efektem wspólnej pracy były 3 tiry paneli EPOKA. Niestety zapukała zima i w dzień transportu tuż przed świętami w grudniu 2009 spadło sporo śniegu. Na szczęście fabryka Styrobud jest blisko zimowiska barek OSOBOWICE I bo w Wilczynie Leśnym więc tiry przyjeżdżały jeden po drugim. Wiedziałem, że ta technologia ma wiele zalet no i tym razem odkryłem kolejną. Do rozładunku poprosiłem o pomoc pięciu kolegów. Kiedy tir przyjechał przyjąłem, że potrwa to ok. 3 godziny z przerwą na herbatę. W efekcie rozładunek pierwszego tira trwał 30 min bez przerwy na herbatę. W ten sposób już ok. 12 wszystko było rozładowane. 

 

Kilka dni później będą w stoczni Sara koniecznie chciała zobaczyć ściany do DNW. Poszliśmy pod wiatę i zrobiliśmy kolejny test :) Okazało się, że Sara z powodzeniem unosi sama całą ścianę !!! Kolejna próba pokazała, że panele epoka są bardzo odporne na odkształcenia gabarytów. To niewiarygodne, ale po rozłożeniu ściany która miała długość 3,66 m w poziomie i jej podparciu za końce okazało się, że stojąca prawie cała rodzina Zaremba nie dała rady jej wygiąć. Ciężar przyjęty do testów to : Sara 29 kg, Senior ~ 90 kg i moje 79 kg : ) = razem ~ 200 kg 

 

 


Kliknij na miniaturce aby zobaczyć zdjęcie w pełnych rozmiarach:


edysk.pl - bezpłatne miejsce na Twoje zdjęcia i inne pliki

 

 


PAŹDZIERNIK 2009


 

Jednak inny projekt DNW

Jak już pisałem wcześniej z powodu braku pogłębiania Odry przez stosowne urzędy musiałem zrezygnować z jednego piętra. Z tą decyzją prawdopodobnie nie pogodzę się nigdy jednak żyć trzeba dalej. W wyniku wielu analiz i rozmów z Pawłem Barczykiem ( architekt ) doszliśmy do wniosku, że poprzedni projekt niestety idzie do archiwum. Mimo, że nowy projekt mi się podoba i ma to „coś” wolałbym mieć ten pierwszy. Ta przełamana linia elewacji z wzniesionym „balkonem” który sprawiał wrażenie unoszenia się nad wodą nie da się nawet imitować. Mówi się trudno.... 

Z drugiej jednak strony kompromisowy projekt był bardziej dojrzały, przemyślany i praktyczny. Podobnie jak poprzednio przedstawiłem Pawłowi moje myśli, sugestie, oczekiwania i po 3 tygodniach pojechałem do Gliwic. Nie wiem czy architektów uczą tego na studiach ale drań do końca nie chciał nic pokazać. Budował napięcie jak Alfred Hitchcock i pokazał projekt dopiero jak wypiłem drugą herbatę. I znowu skoczyło mi ciśnienie bo projekt okazał się super. Tym razem zadbał o układ wnętrza i pomieszczeń które wymagały tylko drobnych korekt. 

Najważniejsze, że na elewacji była przewidziana zardzewiała blacha i drewno. W poprzednim projekcie zaplanowana była elewacja z płyt warstwowych firmy KINGSPAN. Płyty te wymagają stalowej konstrukcji, która ze względu na globalne zmiany w założeniach również uległy zmianie. 

Szybko przekazałem projekt architektoniczny do STYROBUD gdzie inżynierowie dostosowali go sprawnie do realiów produkcji paneli EPOKA. 

Na koniec naszła mnie refleksja, że wcale nie bałem się zmiany w projekcie. Czułem to podświadomie jeszcze zanim odezwałem się do Pawła. Twierdzę, że chłopak ma to „coś” i jeszcze świat o nim usłyszy. Teraz pracuje z kim/dla kogoś ale uważam, że jego pięć minut jeszcze przed nim.

 

 


Kliknij na miniaturce aby zobaczyć zdjęcie w pełnych rozmiarach:


edysk.pl - bezpłatne miejsce na Twoje zdjęcia i inne pliki

 

 

 

 

Obleśny stary barak !!! 

„Obleśny stary barak ?” Przez nabytą grzeczność nie wspomnę czyje to słowa... Powiem tylko, że to osoba baaardzo bliska : ) Bo było to tak. Jakoś zawsze kiedy widziałem coś wykonane ze zwykłej stalowej blachy zawsze zastanawiałem się ile to wytrzyma na dworze. Wiadomo, że klimat w Polsce jest zmienny. Nie trudno domyśleć się że kawałek blachy na pustyni w Afryce wytrzyma więcej czasu niż w Polsce. Pierwszy raz zobaczyłem coś takiego obok muzeum Architektury we Wrocławiu. Stoi tam wykonana z blachu przestrzenna bryła. Stoi sobie już więcej niż 5 lat i nic się jej nie dzieje. Intuicja mi podpowiada, że gdyby była to blacha pomalowana farbą to zapewne farba już by odłaziła. W ten sposób odpadają koszty malowania co jakiś czas, a przy tym praktycznie żadna farba nie ma stałego koloru przez więcej niż 3 lata. 

Kolejnym miejsce gdzie zwykła zardzewiała blacha zauroczyła mnie była Holandia. I tak nie przypomnę sobie nazwy tej miejscowości gdyż co chyba wszystkie nazwy miejscowości są nie do zapamiętania. Było to blisko takiego ogromnego zagłębia hodowli tulipanów. Przed wielopoziomowym centrum wielkości małego miasta stała wyyysoka rzeźba tulipana ze zwykłej zardzewiałej blachy. Na swoją potrzebę przyjąłem wytłumaczenie, że artysta przyjął taką formę wyrazu nie ryzykując że tulipan w jakimś kolorze po paru latach będzie wyglądać jak kolor spranych majtek. Pamiętając, że Holandia jest stolicą tulipanów tym bardziej ujęła mnie odwaga artysty i przede wszystkim kogoś kto za nią zapłacił... :) 

Zwiedzając kolejne rejony w Holandii dopiero po pewnym czasie zauważyłem, że na poboczu autostrad stoją półokrągłe ściany o wysokości ok. 5 m wykonane z zardzewiałej blachy. Na jednej z nim jakiś graficiarz chciał pozostawić jakiś ślad po sobie. Jednak nie domyślił się, że farba w sprayu słabo trzyma się rdzy. Od kilku lat w Polsce w bólach powstają lub mają powstać nowe autostrady. Ze smutkiem stwierdzam, że za jakieś 10-15 lat prawdopodobnie również w Polsce osłony dźwiękowe przy autostradach będą takie same jak w Holandii. Szkoda tylko wielu milionów zł które zostaną wydane na budowę i ich utrzymanie i remonty ( chyba, że chodzi o to aby nie złapać króliczka tylko go gonić ? )

Na 1000 % przekonałem się, że w moim DNW powinna być na elewacji zardzewiała blacha kiedy goszcząc u architekta Pawła w Gliwicach pojechaliśmy zobaczyć adaptację starego spichlerza. Wiedziałem, że „Ślązaki” mają jaja i odwagę ale tym co zobaczyłem nawet mnie zaskoczyli. Do starego ceglanego budynku dobudowano duże bryły, które mieszczą w sobie schody. Nie bez znaczenia jest to że zezwolił na to konserwator zabytków. 

Kiedy już badałem temat blachy na elewacji blisko mojego domu w miejscu gdzie na wszystkie nauki jazdy wściekają się pozostali kierowcy znalazłem faktycznie stary barak. Była to raczej pozostałość z czasów słusznie minionych. W całości ktoś obił wiatę blachą i tylko nie dał rady jej pomalować. Mimo, że wygląda to jak melina i „stary barak” przyjąłem, że musze takie coś mieć. Nie bez znaczenia był też fakt ekologii. Jeśli zastanowić się ile lat wytrzyma jakakolwiek elewacja pomalowana farbą łatwo jest zauważyć że da rade jakieś 10 lat. Potem trzeba znowu ją czyścić i malować. Na to pochłaniana jest energia i pieniądze. Czuję i wiem, że zwykła nie pomalowana blacha przy grubości już 5 mm doczeka czasów kiedy Sara będzie bawić swoje dzieci, a przy tym nie trzeba będzie się taką elewacją wcale zajmować. 

 

 


Kliknij na miniaturce aby zobaczyć zdjęcie w pełnych rozmiarach:


edysk.pl - bezpłatne miejsce na Twoje zdjęcia i inne pliki

 

 

 

Kobietom lepiej w szpilkach... 

Projektowanie części mieszkalnej dobiegało końca. Firma Styrobud zabierała się za produkcję elementów konstrukcji. Ponieważ faktycznie do tego momentu nie wiadomo było jaki będzie układ i ilość pomieszczeń trudno było wykonywać jakiekolwiek prace na betonowym pływaku. Takie przymusowe wakacje dobiegały jednak końca i trzeba była zabrać się za wymierną robotę. 

Cały system paneli Epoka przewiduje ich stawianie na betonowej płycie. Ponieważ trudno jest przykręcić bezpośrednio panele Epoka do betonu robi się to poprzez drewniane podwaliny. Te drewniane podwaliny trzeba jakoś trwale przyczepić do betonu. Zbadałem wiele technologii. Wtedy znowu włączył się w temat mój tata i kolejny raz stwierdził, że konstrukcja domu MUSI być sztywna i na stałe przytwierdzona do pływaka. Wtedy trafiłem na technologię kotw chemicznych firmy HILTI. W dużym strucie jest to wklejanie na żywicę śrub w otwór w betonie. Wszystko wydawało się proste do momenty kiedy to w betonie przyszło wywiercić ok. 200 otworów o średnicy 26 mm. Pracując w 4 osoby samo wiercenie zajęło nam blisko 5 dni. Wiertła się tępiły, a wiertaki grzały. Wszystko przez to, że beton użyty do pływaka był baaaaaaardzo twardy. W sumie trudno było mieć pretensje gdyż właśnie taki beton musiał być użyty do pływaka. 

Ostatnim etapem było wklejanie stalowych „szpilek” w otwory. Ku mojemu zdziwieniu najbardziej w tym temacie radziła sobie Sara, i żałowałem tylko, że nie ma tyle zapału do nauki czytania. Tak więc wiercenie trwało 5 dni, a wklejanie „spielek” jakieś 50 min. 

 

 


Kliknij na miniaturce aby zobaczyć zdjęcie w pełnych rozmiarach:


edysk.pl - bezpłatne miejsce na Twoje zdjęcia i inne pliki

 

 

 

 

Musze mieć trawnik !!! 

Ponieważ przed domem na wodzie trudno mieć trawnik jak w zwykłym domu, a ja bardzo chciałem mieć trawnik również w nowym projekcie były wytyczne o trawnik na dachu. Ponieważ ze względu na niskie prześwity pod mostami we Wrocławiu dach musi być płaski pomaga to w zrobieniu trawnika. 

Wiem, że to raptem 220 m2 trawnika ale to zawsze coś. Teraz przed moim blokiem nie mam nawet tyle. Od strony estetycznej trudno mi zajmować stanowisko i może lepiej przyjąć, że jest to moja fanaberia. Jednak od strony technicznej jest to spore wyzwanie. Problem nazywa się „Środek Ciężkości” 

1. Parametry pływaka betonowego

- długość: 25 m
- szerokość: 9 m
- wysokość: 1,15m
- ciężar: ~ 130 t

2. Parametry konstrukcji domu z paneli Epoka

- długość: 25 m
- szerokość: 9 m
- wysokość: 4,2
- ciężar: ~ 12 t

Przy projektowaniu wszystkiego co pływa jest jedna najważniejsza zasada. Środek ciężkości musi być możliwie najniżej jak się da. Tak też zrobiliśmy obliczenia. Jednak aby trawa rosła na dachu musi mieć żyzną ziemię. Warstwa takiej ziemi to minimum 20 cm. 

Obliczenie ciężaru 1 m2 trawnika:

- 1 m2 trawnika o grubości 20 cm
- nasączonego wodą opadowa ( deszcze lub śnieg ): ok. 450 kg/m2
- suchego trawnika: ok. 250 kg/m2

Ciężar trawnika ciężaru trawnika na dachu DNW:

- trawnik „suchy” : 220m2 x 250 kg/m2 = 55000 kg = 55 t
- trawnik „mokry” : 220m2 x 450 kg/m2 = 99000 kg = 99 t

Te parametry wyczytałem z normy i literatury firmy BAUDER POLSKA z POZNANIA ( poznałem ich technologię na wspólnych prelekcjach w Gdańsku i Szczecinie )

Tak więc już na papierze wyszło, że nijak nie da się na dachu domu mieć ciężaru prawie takiego jak sam betonowy pływak. Mimo niewątpliwych zalet paneli Epoka nie są one przygotowane do unoszenia takich ciężarów. Dodatkowo wszystko co pływa na wodzie aby podczas wiatrów nie bujało się musi mieć ciężki dół i lekką górę. Mimo tych matematycznych przeszkód udało się znaleźć kompromis i jestem przekonany że wyjście gołą stopą na trawnik dane będzie również mi. : )

Kiedy badałem temat trawnika znalazłem na świecie wiele przykładów, że zieleń wraca do łask. Przy tej okazji naszła mnie myśl, że praktycznie w każdy dużym mieście w Polsce są setki wieżowców. Każdy z tych budynków ma płaski dach i aż prosi się na nich robić takie trawnik. Coś mi mówi, że byłoby miejsce dla wielu firm która robiły by takie adaptacje. Choćby miejsce w którym mieszkam obecnie. Klasyczne blokowisko. Mój blok ma 10 pięter i 33 mieszkania. W każdym jest średnio 1 samochód. Efekt jest takie, że jak wracam po 23 to w ogóle nie ma gdzie zaparkować. Robię to gdzieś kątem, często kawałkiem na trawniku. Tendencja wzrostu zamożności społeczeństwa rośnie więc za 2-4 lata w każdy mieszkaniu będą po 2 auta. Wtedy na bank znikną trawniki takie jakie są teraz i aż się prosi je zrobić na dachach. Ciekawe czy tam też będzie problem z psami ? : ) 

 

 

 


Kliknij na miniaturce aby zobaczyć zdjęcie w pełnych rozmiarach:


edysk.pl - bezpłatne miejsce na Twoje zdjęcia i inne pliki

 


WRZESIEŃ 2009


 

Beton to nie guma...

To w sumie nic odkrywczego..... wolałem się jednak przekonać, że gabaryty pływaka po blisko 10 miesiącach są identyczne jak w projekcie i po samym wylaniu betonu w grudniu 2008r. Ponieważ rozmowy z firmą STYROBUD w sprawie dostawy paneli Epoka dobiegały do finału prace nad szczegółowym projektem konstrukcji i wnętrza DNW musiały przyśpieszyć. Ponieważ technologia paneli Epoka wymaga dużej staranności o dokładności jednym z najważniejszych parametrów w projektowaniu są wymiary. Technologia paneli Epoka pochodząc z USA z założenia nie dopuszcza improwizacji i ręcznych doróbek. Amerykanie mimo, że w polityce zagranicznej nie radzą sobie najlepiej technologicznie są najlepsi. Właśnie dlatego na prośbę Wojtka, który jest autorem projektu konstrukcyjnego i Pawła który stworzył koncepcję architektoniczną dokładnie zwymiarowałem pływak. Znowu od taty pożyczyłem kilka zabawek i po kilku godzinach mierzenia pływaka we wszystkie możliwe strony wyszło, że odchyłki od wymiaru na całym pływaku są nie większe niż 1cm . Uważam to za nie lada sukces zwłaszcza, że pływak powstawał de facto na wodzie, która przecież ciągle się rusza. Przy okazji pomiarów, za namową Sary okazało się, że niezbyt dobrze radzę sobie w skakaniem w klasy. Sarę niestety po jakimś czasie pomiary laserowym dalmierzem już nie bawiły. Wtedy chwyciła za kredki i na pływaku zaczęła coś rysować. Po chwili próbowałem udowodnić, że jestem sprawnym ojcem, co wyszło mi tylko w części... : ) 

 


Kliknij na miniaturce aby zobaczyć zdjęcie w pełnych rozmiarach:


edysk.pl - bezpłatne miejsce na Twoje zdjęcia i inne pliki


Czerwiec 2009


 

Biały żagiel

Tego dnia podobnie jak przez kilka tygodni po powrocie z wakacji jechałem do stoczni aby pracować przy dużym pływaku. Każdego dnia było coś do zrobienia zwłaszcza, że było kilka zmian w projekcie i wszystko trzeba było wdrożyć w życie. Po wjechaniu na most Milenijny ujrzałem na Odrze prawie po horyzont białe żagle. Widok był super ! Właśnie odbywały się regaty młodzików, a dodatkowo zjechali się ze swoimi żaglówkami chyba wszyscy miłośnicy sportów wodnych z Wrocławia. Ponieważ w naszym sąsiedztwie ma siedzibę Wrocławski Uczniowski Klub Żeglarski podobne widoki mieliśmy prawie w każdą letnią sobotę. W mojej ocenie to co robią instruktorzy z tego klubu jest bezcenne. Zgromadzili trochę sprzętu i w sumie nieźle sobie radzą. Jest to tym bardziej ujmujące, że we Wrocławiu środowisko żeglarskie nie jest szczególnie zintegrowane i współpracujące. Jeśli ktoś próbował by wymyślić jak rozwiać sporty wodne we naszym mieście pewno dojdzie do tego samego wniosku co ja. Najlepszym działaniem jest inwestowanie w młodzież. To oni w przyszłości będą tworzyć grupę osób, które przyczynią się do rozwoju tej dziedziny w naszym mieście. Oczywiście ważne są przystanie, mariny i infrastruktura. Nikt jednak nie zainwestuje pieniędzy jeśli nie będzie odbiorców. Oczywiście pewno sporo wody upłynie zanim ten mechanizm zadziała, ale chyba innego wyjścia nie ma. 

Już wtedy zaiskrzyła mi myśl, że może Sarze spodobałoby się pływanie na żaglówce. Niewiele czekając podjechałem gromadki dzieciaków które wskazały mi trenera. I tak w następną sobotę Sara już pływała i co najważniejsze baaardzo jej się to spodobało. Przeczuwałem, że jej mamie temat na początku się mało spodoba, ale właśnie przy pomocy Sary negocjacje powiodły się. Przez następne miesiące Sara wciągnęła się bardzo w żeglowanie. Z czasem udawało się jej zdobywać na regatach małe sukcesy. Czuję, że ważnym etapem było zdobycie „nastego” miejsca w NIVEA CUP koło Poznania w 2009r. 

 


Kliknij na miniaturce aby zobaczyć zdjęcie w pełnych rozmiarach:


edysk.pl - bezpłatne miejsce na Twoje zdjęcia i inne pliki

 


MAJ 2009


 

„Wizytacja przebiegła pomyślnie w duchu wzajemnego zrozumienia i akceptacji.” 

Tego dnia objawiły się delikatne ( nie pierwszy raz ) różnice w naszych charakterach. W tym dniu poprosiłem tatę aby przyjechał do Wrocławia i bezpośrednio na pływaku pomógł mi zaplanować kilka kolejnych etapów w budowie DNW. Był to czas w którym potwierdziły się wszystkie założenia jeśli chodzi o wytrzymałość pływaka. Jego trwałość i wymiary były idealne i nastał czas na następne etapy budowy. Ponieważ była wczesna jesień tata radził aby ze startem budowy konstrukcji mieszkalnej wstrzymać się do wiosny. W takich sytuacjach zadaję jemu pytanie czy czasem nie podpisał wreszcie cyrografu z diabłem w wyniku którego ma obiecane że będzie żyć 300 lat. Oczywiście potrafi wytłumaczyć i obronić teorię dlaczego łatwiej jest budować wiosną niż zimą. Ja jednak wiedząc jak buduje się konstrukcje z paneli Epoka z firmy Styrobud wiedziałem, że zima ani na moment nie przeszkadza w budowie. Trzeba pamiętać, że panele Epoka wymyślili amerykanie. Jest to pomysł na szybkie i bezproblemowe budowanie domów. Zapewne ktoś doświadczony i mądry siadł zadając sobie pytanie jak budować domy, które są odporne na żywioły, ciepłe, a zarazem szybkie i tanie. 

 

 

 


Kliknij na miniaturce aby zobaczyć zdjęcie w pełnych rozmiarach:


edysk.pl - bezpłatne miejsce na Twoje zdjęcia i inne pliki




poczatek strony
     

Partnerzy DNW

 

Patroni i Przyjaciele DNW

Menu DNW:

Domy Na Wodzie:  Co i dlaczego  I  Gdzie i kiedy   I Bezpieczeństwo  I  Wybór miejsca   I  Jak zbudować

Kalendarium:  2005  I  2006 I  2007 

Partnerzy:  Partnerzy DNW  I  Patroni medialni  I  Przyjaciele  I  Chcesz pomóc?

Napisali o DNW

Aktualności:  Hydrologia  I  Wodowanie

Galeria:  Wrocław  I  Stary Wrocław  I  Szczecin  I  Świat

Księga Gości  

Ciekawe:  Ciekawe Świat

Kontakt  

Wszystkie prawa zastrzeżone / All rights reserved Copyright

© 2006 by DomyNaWodzie.pl